Jeszcze trochę i pomyślisz, że to blog o książkach i czytelnictwie, a nie o bieganiu. Mam postanowienie żeby to zmienić, ale… zacznijmy od książek, które wpadły mi w ręce w styczniu 😉
LIFESTYLE
Jeśli kojarzysz książkę po okładce, często widzisz ją na półce w Empiku oraz na reklamach w internecie jest szansa, że będzie baardzo dobra albo kompletnie nijaka i słaba. Tak stało się w przypadku „Tej dziewczyny”. Gdy wypożyczyłam z biblioteki dobrze znajomą okładkę byłam przekonana, że to rewelacyjna pozycja. Nie trudno się domyślić, że okazała się… kiepska. Ale przynajmniej Mróz mnie nie zawiódł.
We wrześniu przeczytałam niewiele, dlatego postanowiłam przygotować przegląd lektur z dwóch miesięcy. Trafiłam na rewelacyjną książkę autorstwa Adama Bieleckiego i niezwykle praktyczną pozycję o roślinach. Pozostałe dwie nie podbiły mojego serca tak mocno, ale może choć Tobie przypadną do gustu.
Trójmiasto w jeden dzień, czyli co można zrobić w Gdańsku, Gdyni i Sopocie w 10 godzin
Opublikowano 23 września 2018Na Westerplatte dotarliśmy około godziny dziewiątej rano, z Gdyni wyjechaliśmy kilka minut po dziewiętnastej. Na zwiedzanie całego Trójmiasta mieliśmy tym samym dziesięć godzin. Z jednej strony niby niewiele, ale na zwiedzenie trzech miast bez pośpiechu wystarczająco. Czytaj dalej
Po czym poznać, że jestem zajęta? Niestety po tym, że brakuje mi czasu na czytanie książek, co dobitnie pokazuje ten wpis. Paradoksalnie na urlopie robiliśmy tak wiele, że nie miałam kiedy czytać, a gdy już przychodził wolny wieczór po prostu zasypiałam, zmęczona wielokilometrowymi spacerami i wycieczkami. A po urlopie, jak to po urlopie… sami wiecie najlepiej.
W sierpniu znów nadeszła fala upałów, mogliśmy zrobić sobie długi weekend, dzięki wolnej środzie, w sklepach zaczęły pojawiać się zeszyty i piórniki, a ja do pracy przejechałam ponad 250 kilometrów na rowerze. Liście, które spadają z pobliskiego drzewa, przypominają mi, że niedługo będziemy cieszyć się piękną polską jesienią. Nie mogę się doczekać!
Ustka, czyli co dobrego można zjeść nad polskim morzem?
Opublikowano 2 września 2018Czy nad polskim morzem można dobrze zjeść? Ano można. Tylko trzeba wiedzieć gdzie. W przypadku Ustki mamy już niemałe doświadczenie, więc jest nam zdecydowanie łatwiej. Po prostu chodzimy do sprawdzonych miejsc sprzed lat albo z testujemy nowe, zaraz po zweryfikowaniu opinii w internecie. Czasem bazujemy na własnym przeczuciu i intuicji, ale to kończy się już różnie – najczęściej rozczarowaniem. Jeśli planujesz niedługo wybrać się nad polskie morze, chociażby po to żeby przekonać się jak morze wygląda jesienią, przeczytaj, gdzie warto wstąpić.
Jazda rowerem do pracy to sama przyjemność! Jednak może się szybko skończyć jeśli nie będziesz przestrzegać kilku prosty zasad. Jakich? O tym w dzisiejszym wpisie.
W lipcu działo się wiele, stąd czasu na czytanie wcale wiele nie było. Przeważnie czytałam na plaży lub w trakcie podróży. Zaraz po premierze kupiłam też najnowszego Mroza, ale już w samym lipcu nie zdążyłam się za niego zabrać. To oznacza, że pojawi się w kolejnym zestawieniu.
Był moment, gdy wakacje nad polskim morzem były luksusem, na który mogli pozwolić sobie nieliczni. Był moment, kiedy utraciły swoją atrakcyjność na rzecz Grecji, Egiptu, Turcji czy Bułgarii. Po fali zamachów i emigracji uchodźców polskie morze znów stało się kierunkiem atrakcyjnym. W końcu blisko, bezpiecznie i całkiem ładnie. Teraz nad Bałtykiem wypoczywają tłumy, mimo, że cenę takiego wyjazdu można porównać do urlopu nad morzem śródziemnym.
W lipcu zaskoczyły nas ogromne opady deszczu, a potem równie uciążliwe upały, pobiliśmy rekord dziennego zużycia prądu, emocjonowaliśmy się Tour de France, zajęliśmy większość kwater nad morzem i w górach oraz pochłanialiśmy najlepsze sezonowe owoce, czyli borówki. Ja natomiast z radością odwiedziłam najprawdziwszą bacówkę i po raz pierwszy dowiedziałam się jak to jest złapać kapcia na rowerze.
Przyznaję ze wstydem, że przez czas urlopowy nieładnie Cię zaniedbuję. Mam kilka zaczętych tekstów, ale nie mam kiedy ich dokończyć. Znów pakuję walizkę i jutro wyskakuję na weekend do naszej zimowej stolicy. Jedyne czym mogę podzielić się na ten moment to książki, które przeczytałam w czerwcu. Sięgnęłam po dwa poradniki (nawet Perfekcyjnej Pani Domu!), tomik wierszy i świetny thriller. Czytaj dalej
W czerwcu dzieci rozpoczęły wakacje, studenci sesję, a niektórzy już urlopy. Ulegliśmy mundialowej gorączce, przeżyliśmy kilka upalnych dni, oburzaliśmy się na Nawałkę przy parówkach, a potem rozpaczaliśmy po odpadnięciu z Mundialu, oglądaliśmy sztuczne ognie na Wiankach i wkroczyliśmy w astronomiczne i kalendarzowe lato.